Czy ta seria się kiedyś skończy? „Szybcy i wściekli 10”

Ujmę to tak. Pierwsze części serii były prawdziwymi „sztosami”. Genialna muzyka, wartka akcja, humor, oryginalność fabuły. Premiery pierwszych części zbiegły się z czasem, gdy powstawały gry typu „Need for Speed: Underground”, co powodowalo jeszcze większy „hype” na wszystko co związane z nielegalnymi wyścigami. Tak było… do czasu. Niestety mam wrażenie, że każda kolejna część „Szybkich i wściekłych” jest gorsza, bardziej miałka i banalna od poprzedniej. Na to samo wskazują niestety oceny na stronach poświęconych tematyce filmowej.

A zatem „Szybcy i wściekli 10” to kolejna odsłona jednej z najbardziej dochodowych serii akcyjnych ostatnich dwóch dekad. Film, że tak to ujmę, ponownie zmusza widzów do zapinania pasów. Film, wyreżyserowany przez Justina Lina, który odpowiadał za kilka najbardziej udanych części serii, rzuca nowiutkie wyzwanie Domowi Toretto (Vin Diesel) i jego „rodzinie”. A konkretnie stawia ich w opozycji do najbardziej osobistego i przerażającego przeciwnika do tej pory – syna brazylijskiego barona narkotykowego, Dantego Reyesa (Jason Momoa).

Słynny motyw rodziny

Po dziesięcioleciach pościgów i potyczek, Dom Toretto i jego zespół muszą stawić czoła konsekwencjom swoich dawnych czynów. Cała afera o to, że syn zmarłego Hernana Reyesa, Dante, pragnie zemsty za zniszczenie swojej rodziny i imperium przez ekipę Toretto. Postać Momoa jest zatem katalizatorem intensywnego dramatu, który rozciąga się od katakumb Rzymu po zimne pustkowia Antarktydy. Gość jest naprawdę zdeterminowany aby zniszczyć życie Dom’a i jego bliskich.

Na pewno wiecie, że seria „Szybcy i wściekli” zawsze krążyła wokół motywu rodziny – zarówno tej biologicznej, jak i tej wybranej. W tej części temat rodziny jest eksplorowany jeszcze głębiej. Dom musi zmierzyć się nie tylko z zagrożeniem ze strony Dantego. Pojawia się również ryzyko utraty bliskich, gdyż jego 8-letni syn staje się celem w grze zemsty. A co za tym idzie, ochrona swojej rodziny staje się dla Dom’a wyzwaniem większym niż kiedykolwiek wcześniej.

Więcej efektów, mniej fabuły

Jak zwykle w serii, akcja filmu jest naprawdę sroga. Dla mnie zmiany są niestety na minus, bo zdecydowanie wolę mniej akcji rodem z filmów science-fiction, a więcej nacisku położonego na solidną fabułę i dialogi. ALe wracając. Spektakularne pościgi samochodowe, eksplozje i walki osadzono w różnorodnych, malowniczych lokalizacjach na całym świecie. Sekwencje walk, dzikich rozwałek i wybuchów są kreatywne i serio robią wrażenie. Film powstał dzięki niewiarygodnym wyczynom kaskaderów, którzy stali się już znakiem rozpoznawczym serii.

Słynny i uwielbiany Vin Diesel, jak zawsze, wciela się w Dom’a z mieszanką stoickiego spokoju i lojalności wobec rodziny. Drzemie w nim goryl, który dla rodziny zrobi chyba wszystko. Jason Momoa w roli Dantego jest całkiem charyzmatyczny, według mnie dodaje on filmowi jakby świeżości i nowej energii. Jego postać ma swoje 5 minut, chłop sporo nawywijał, a to czyni go jednym z bardziej zapamiętywalnych antagonistów serii.

Elementy dramatyczne i emocjonalne

Sporo ludzi sądzi, że film posiada również nieco więcej głębi emocjonalnej niż jego poprzednicy. Osobiście się z tym nie zgadzam. Nic nie dorówna pierwszym częściom serii, który po prostu miażdżyły. A tutaj mamy sporo rozwałki, kilka śmiesznych momentów i tyle. Zgodzę się, że obecność dziecka Dom’a wprowadza nowy element emocjonalny, który jest skutecznie wykorzystany do budowania napięcia i podbija stawkę. Ale nic poza tym.

Z innych plusów produkcji, „Szybcy i wściekli 10” zachwycają pod względem technicznym, to fakt. Szaleńcze pościgi i walki wyglądają świetnie, a montaż jest płynny i efektywny. Takie chwyty pomogają budować napięcie, ale brakuje w tym duszy. Efekty specjalne robią wrażenie (a przynajmniej zrobiły wrażenie na mnie) i są nieodłącznym elementem tej wyścigowej serii.

Oczekiwania kontra rzeczywistość

Przyszła pora na podsumowanie „dziesiątki”. A zatem jak ja to widzę? „Szybcy i wściekli 10” to solidna pod względem efektów specjalnych i marna pod względem fabuły kontynuacja serii, która oferuje wszystko, czego można oczekiwać po filmie z tej franczyzy. Czyli wartką akcję, zawrotne pościgi, piękne lokacje i dużo dzikości. Miłośnicy serii nie będą zawiedzeni, a nowi niewymagający widzowie mogą pozytywnie się zaskoczyć. Bo tym razem na ekranie pojawiają się pojazdy, przy których szybkie fury to mały pikuś.