Nie tylko dla tych, którzy lubią śpiewać! Recenzja filmu "Sing 2"

Moi drodzy, niechaj nie zwiedzie was tytuł filmu. To nie produkcja wyłącznie skierowana do fanów karaoke, aczkolwiek oni pewnie podczas seansu będą wniebozwięci. Obstawiam, że bajka może zaszczepić w młodych widzach zainteresowanie muzyką, sceną, energią i nie tylko. Prosta, ale nie prostacka fabuła, świetny dobór ról dubbingowych i doborowa muzyka. Tak określiłbym film "Sing 2", który porwał mnie już od pierwszych sekund. Przyjrzyjmy się zatem bliżej tej chwalonej i licznie nagradzanej animacji.

Przejdźmy do rzeczy. "Sing 2" Gartha Jenningsa to kontynuacja udanego animowanego filmu z 2016 roku, który zachwycił widzów na całym świecie humorem i pasją do muzyki. Wyprodukowany przez Illumination Entertainment, film kontynuuje przygody Bustera Moona (Matthew McConaughey) i jego szalonej ekipy. Tym razem zgraja mierzy jeszcze wyżej, pragnąc wystąpić na jednej z najbardziej prestiżowych scen w świecie show-biznesu. Już po samym opisie fabuły można wyobrazić sobie jak trudne i jednocześnie zabawne zadania czekają tych śmiałków.

Nowe oblicze teatru New Moon

W drugiej części serii Buster Moon, uroczy miś koala, oraz jego oddana ekipa przekształcili teatr New Moon w wyjątkowe miejsce, które przyciąga tłumy. Jednak Buster marzy o jeszcze większym sukcesie! Jego celem jest premiera nowego spektaklu na scenie teatru Crystal w olśniewającym mieście Redshore. Aby to osiągnąć, muszą zwrócić uwagę światowej sławy agencji - Crystal Entertainment, zarządzanej przez bezwzględnego wilka Jimmy’ego Crystala (Bobby Cannavale). Negocjacje z nim nie należą niestety do najprzyjemniejszych...

Jak wspomniałem powyżej, w drodze do spełnienia marzeń Busterowi towarzyszy jego lojalna i utalentowana ekipa. W jej skład wchodzi m.in. Rosita, czyli utalentowana świnka, która jest nie tylko wspaniałą wokalistką, ale także troskliwą matką oraz Ash - jeżozwierzyca, której rockowy styl dodaje energii każdemu występowi. Z kolei Johnny to goryl o złotym sercu i niezwykłym głosie, który stara się pogodzić swoją przeszłość z marzeniami. Waszą sympatię wzbudzi na pewno Meena, czyli nieśmiała słonica z potężnym głosem oraz Gunter - ekscentryczna świnka, której spontaniczne akcje rozbawią was do łez.

Konflikt ze zniewieściałym wilkiem

Aby zdobyć upragnione miejsce na prestiżowej scenie, Buster i jego ekipa muszą przekonać Jimmy’ego Crystala. W desperackiej próbie zwrócenia jego uwagi, Gunter daje słowo, że w ich nowym spektaklu wystąpi legenda rocka - lew Clay (Bono). Pomysł ten podoba się Busterowi, ale jest pewien szkopuł. Clay po stracie żony zamknął się w sobie i od dawna nie występował publicznie. Pozostaje zatem opcja odnalezienia go i przekonania do powrotu na scenę. Podróż staje się jednym wielkim przypomnieniem o mocy muzyki, która potrafi wyleczyć nawet najbardziej złamane serce.

Animację swkitowałbym w taki sposób. "Sing 2" zachwyca wysokiej jakości kreską, a cała produkcja jest pełna żywych kolorów, detali i dynamiki. Widz praktycznie się nie nudzi i to jej trzeba przyznać. Szczególną uwagę rzecz jasna należy zwrócić na sceny wypełnione muzyką, które są spektakularne i rzadko spotykane jak na animację. Rzucająca się w oczy choreografia sprawia, że każdy występ na scenie jest prawdziwym widowiskiem. W skrócie zachwyca nas to, co widzimy i to, co słyszymy.

Tego tematu nie mogło zabraknąć: muzyka

W mojej opinii muzyka w "Sing 2" jest równie imponująca, jak w pierwszej części i potrafi z łatwością porywać tłumy. Aż chce się do niej pobujać, mówię serio. Ścieżka dźwiękowa łączy w sobie klasyczne hity i nowe kompozycje, które są idealnie dobrane do charakterów postaci i wydarzeń na ekranie. A występy wokalne głównych bohaterów, szczególnie Rosity, Ash, Johnny'ego i Meeny, to coś wspaniałego! "Śpiewać każdy może, jeden lepiej, a drugi trochę gorzej" - jak to mawiają!

Historia Claya, który po stracie żony zamknął się w sobie, a potem odnalazł wewnętrzną siłę, by powrócić na scenę, jest pięknym przypomnieniem o sile muzyki. Od początku czułem, że film "Sing 2" ma potencjał, aby zdobyć "szacun" zarówno młodszych, jak i starszych widzów. Moim zdaniem "Sing 2" to udana kontynuacja, która abolutnie nie wypada blado przy pierwszej części. Ach, żeby wszystkie animacje były takie, to świat z pewnością byłby piękniejszy. A ludzie być może mialiby lepszy gust muzyczny. Jak myślicie?