Kto nie lubi animacji, ten polubi! Film „Kot w butach: Ostatnie życzenie”

Tytuł recenzji to żaden clickbait. Dzięki tej animacji przekonacie się do gatunku filmów animowanych, nawet jeśli to tej pory byliście zdania, że to treści skierowane głównie do młodszej widowni. Gwarantuję wam, że mało który film zdoła rozbawić was do łez z taką skutecznością, jak właśnie współczesna, odświeżona wersja kota w butach. Na wstępie opowiem wam trochę o fabule tej zacnej produkcji.

„Kot w butach: Ostatnie życzenie” to kolejna odsłona przygód ukochanego przez wielu kociego bohatera znanego z serii „Shrek”. Tym razem nasz pełen uroku kociak staje przed największym wyzwaniem swojego życia. Po wielu szalonych przygodach i wykorzystaniu aż 8 z 9 żyć, Kot w Butach musi odnaleźć mityczną Gwiazdkę Życzeń. To dzięki niej ma rzekomo odzyskać swoje utracone życia. Film, zrealizowany przez DreamWorks Animation, oferuje mieszankę śmieszncyh tekstów, akcji i grubej jazdy bez trzymanki.

Fabuła filmu na skróty

Cała ta pokręcona historia rozpoczyna się, gdy Kot w Butach (Antonio Banderas) odkrywa, że pozostało mu tylko jedno życie. To całkiem niewiele jak na kota, zgodzicie się? Zdeterminowany, by odzyskać swoje utracone szanse, wyrusza do Czarnego Lasu w poszukiwaniu legendarniej Gwiazdki Życzeń. Towarzyszą mu była partnerka, Kitty Kociłapka (Salma Hayek) oraz nowa postać – uroczy i gadatliwy pies Perro (Harvey Guillén). Razem niezwykła trójka musi stawić czoła nie tylko przeciwnościom natury, ale też baśniowym czarnym charakterom, takim jak Złotowłosa i Trzy Misie. A ci huligani również mają swoje plany względem Gwiazdki Życzeń.

O bohaterach produkcji

Kot w Butach pozostaje wierny swojej charakterystyce jako charyzmatyczny i odważny awanturnik, który swoimi tekstami wgniata widzów w fotel. Jego odwaga połączona z poczuciem humoru i ekstrawagancją naprawdę robią robotę! Jednak w tej części widzowie odkrywają również jego bardziej wrażliwą stronę. Wprowadzenie postaci Perro, pełnego życiowego entuzjazmu, stanowi doskonałe uzupełnienie dla nieco cynicznej natury Kota. Kitty Kociłapka z kolei wnosi silny charakter (to twarda babka), co powoduje, że dynamika między bohaterami staje się jednym z najmocniejszych punktów filmu. Taka prawda.

Reżyseria Joela Crawforda i Janauel Mercado załsuguje jak najbardziej na wielkiego plusa. Jakby nie patrzeć, panowie przywrócili wiarę w gatunek i można by rzec, spowrotem pchnęli animacje na salony. Scenariusz, napisany przez Paula Fishera i Tommy’ego Swerdlowa, także przypadł mi do gustu. Moim zdaniem panowie sprawnie połączyli w dialogach humor i emocje, utrzymując widza w nieustającym zainteresowaniu. Ponadto dialogi są błyskotliwe, a tempo narracji idealnie dopasowane do rytmu przygody.

DreamWorks Animation ma u mnie plusa

W mojej opinii animacja w „Kot w butach: Ostatnie życzenie” jest spektakularna. I zawsze będę to powtarzał. DreamWorks Animation ponownie podnosi poprzeczkę, oferując niezwykle szczegółowe tła i płynne animacje postaci. Szczególnie zaimponowały mi sceny walki i pościgi, przy których wykorzystano nowoczesne techniki animacji, by zmaksymalizować wrażenie wywarte na widowni. A przynajmniej ja tak to widzę.

Nie mogę nie skomentować warstwy muzycznej. Ścieżka dźwiękowa Heitora Pereiry doskonale oddaje nastrój filmu, dodając głębi emocjonalnej scenom wymagającym większego napięcia. A także podnosząc na duchu w momentach pełnych humoru i radości. Efekty dźwiękowe są równie imponujące, zwłaszcza podczas scen akcji. Jak coś się dzieje, jest głośno i dosadnie.

Podsumowując

Gdyby się przez chwilę zastanowić, to film „Kot w butach: Ostatnie życzenie” zawiera również morał i walory edukacyjne. W dużym skrócie wymieniłbym tu zahaczenie o wartość przyjaźni, znaczenie odwagi i konsekwencje życiowych decyzji. Film pokazuje, że prawdziwa odwaga polega nie tylko na stawianiu czoła zagrożeniom. Prawdziwa siła charakteru to bowiem także gotowość do zmiany i naprawienia błędów z przeszłości.

A zatem pora na podsumowanie. Moim zdaniem „Kot w butach: Ostatnie życzenie” to znakomita opowieść o kultowej postaci, która bawi i wzrusza widzow w każdym wieku. Oj tak! Jak już wspomniałem, film oferuje doskonałą mieszankę „śmieszkowania”, akcji i przygód, przy których dobra zabawa jest wręcz gwarantowana. Uwierzcie mi, polubicie tego kocura. Tak więc serdecznie polecam obejrzeć!